wtorek, 5 maja 2015

ROZDZIAŁ 14:



JUSTIN POV’s:

                Stałem oparty o ścianę domu i paliłem. Miałem jechać do Alex, ale chłopaki wbili na imprezę. Bo przecież tydzień bez domówki u Biebera to tydzień zmarnowany. Wyrzuciłem peta i sięgnąłem do kiszeni po mój telefon. Zmarszczyłem czoło i zacząłem go szukać. Gdzie ja go wsadziłem? Wróciłem do domu i zacząłem się za nim rozglądać. Ja pierdole kolejny w tym roku. Przetarłem twarz dłońmi. Kiedy miałem już sobie darować zobaczyłem Diane gadającą przez niego. Co do kurwy? Uniosłem brew i ruszyłem w jej kierunku. Odłożyła telefon na kuchenny blat i poprawiła dekolt.

-Nie pomyliło ci się coś? –przycisnąłem ją do blatu. Zagryzła wargę i zamrugała oczami.

-Ktoś wykręcił zły numer i... –prychnąłem i złapałem ją za szyję. Przełknęła ślinę przestraszona.-To Alex... –zacisnąłem szczękę.

-Ty kretynko. –warknąłem i wziąłem telefon od razu wybiegając z domu. Przysięgam, że kiedyś ją uduszę. Wsiadłem do auta od razu wybierając numer do Alex. Odjechałem z piskiem. – Odbierz Alex.. –mruknąłem przyśpieszając. To nie tak, że ją kocham, ale kurwa wiem jak bardzo jest delikatna, a ja nie jestem pieprzonym kutasem bez serca. No dobra jestem popieprzonym kutasem, ale nie bez serca. A może jednak? Dobra nieważne! Rzuciłem telefon na siedzenie obok kiedy po kolejnym razie się nie dodzwoniłem. Stukałem nerwowo palcami o kierownicę. Kiedy dojechałem pod jej dom od razu wybiegłem z auta i zacząłem dobijać się do drzwi. Kurwa zamknięte. Oparłem się czołem o drzwi. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Okno... – zawsze zostawia je uchylone. Oblizałem skupiony usta i ruszyłem na tył domu. Zacząłem wchodzić po drabinie. Skoro prowadzę po 2 piwach to z drabiny się nie zjebie nie? Otworzyłem okno i zamarłem. Boże. Alex leżała przy łóżku wpół przytomna. Z jej nadgarstków spływała krew. – Mała... –szepnąłem i kucnąłem przy niej przytulając ją do klatki.

-Justin? –spojrzała na mnie po czym już odpłynęła na dobre.

***

ALEX POV’s:

                Ktoś do mnie mówi. Nie wiem kim jesteś, ale spadaj bo chcę spać. Mruknęłam pod nosem i obróciłam się na bok wtulając w poduszkę. Ten ktoś ciągle gadał. Otworzyłam powoli oczy, ale je zamknęłam przez jasność, która panowała w pokoju. To nie może być mój pokój. U mnie jest ciemno. Usłyszałam jak ktoś krzyczy. Musi być trochę dalej. Gdzie ja jestem do cholery? Usiadłam powoli i otworzyłam oczy. Pokój był biały. Wręcz sterynie biały. No ktoś tu nie ma gustu. Spojrzałam na człowieka w białym fartuchu. Przechyliłam głowę.

-Umarłam? –uśmiechnął się lekko.

-Jesteś w szpitalu Alex. Nazywam się doktor Evans i od dzisiaj będę się tobą zajmował. –usiadł obok mnie.

-Obudził mnie pan. –spojrzałam na niego z wyrzutem. Wydawał się dobrym człowiekiem. Zaśmiał się cicho.

-To nie ja. –pokręcił głową.

-A kto? –zmarszczyłam czoło.

-Twój chłopak. –spuściłam głowę.

-Ja nie mam chłopaka... –mruknęłam bawiąc się palcami.

-Więc nie twój chłopak, który cie tu przywiózł i siedział całą noc. Nie mogliśmy go wygonić z sali i kłócił się z ochroniarzem. –zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego. Justin tu był? Przecież.... nie, to niemożliwe.

-Gdzie jest teraz?

-Najprawdopodobniej gada z policją. Pobił ochroniarza.. –zmarszczył lekko czoło zerkając w papiery.- Odpowiesz mi na kilka pytań Alex? –patrzyłam przed siebie kompletnie się nie ruszając. Jakbym była słupem soli. – Alex. –lekarz pomachał mi dłonią przed twarzą, a ja się ocknęłam.

-Em... mhm. –pokiwałam głową nie do końca wiedząc co powiedział. Ale „mhm” pasuję do wszystkiego, nie?

-Więc... jak się czujesz? –Jak kawałek gówna...

-Okej... –nie lubię z nikim o tym rozmawiać.

-Alex musisz być ze mną szczera. Jak na spowiedzi. –zaśmiał się cicho.

-Nie chodzę do spowiedzi. –wzruszyłam ramionami.

-A to dlaczego? –potarł swoją brodę słuchając.

-Skoro Bóg mnie nie chcę nie będę się narzucać. Dziwi mnie tylko to, że jest takim sadystą i zamiast pozwolić mi odejść uwielbia patrzeć jak cierpię... –z każdym słowem mój głos drżał coraz bardziej. Doktor Evans pokiwał głową i zanotował coś w swoim notesiku. Wstał i uśmiechnął się ciepło.

-Odpocznij. Jesteś słaba. –ruszył do drzwi.- a i... –zatrzymał się w pół kroku żeby na mnie spojrzeć. – Ten chłopak nadal tu czeka. Tak samo jak twoja mama. –ułożyłam się wygodnie.

-Chce być sama. –wymusiłam lekki uśmiech.

-Do zobaczenia Alex. –lekarz wyszedł. Westchnęłam i się skuliłam. Co teraz ze mną będzie?


                Leżałam patrząc w okno. Nie chce tu być. Wstałam powoli przytrzymując się łóżka. Spojrzałam na swoje zabandażowane nadgarstki. Wyszłam powoli i jak najciszej z sali. Em no to gdzie teraz? Szłam powoli korytarzem, aż zobaczyłam jego. Siedział na krześle pijąc kawę. Przez moment zrobiło mi się go szkoda, ale potem przypomniałam sobie, że to wszystko przez niego.

-Justin? –odchrząknęłam, żeby mój głos przestał brzmieć jak stara baba z rakiem płuc. Spojrzał na mnie i od razu wstał.

-Powinnaś leżeć. –chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.

-Co tu robisz? –patrzyłam na niego.- Kto cię prosił do cholery, żebyś mnie ratował?! –łzy spłynęły po moich policzkach, a ja zacisnęła piąstki zaczynając bić go w klatę.- To twoja wina! Jak mogłeś mi to zrobić! Jak... –Justin przytulił mnie mocno. Na początku się opierałam, ale potem wtuliłam się w niego dając upust wszystkim emocjom. Trzęsłam się płacząc.

-Shhh mała... musisz odpocząć. –pokiwałam tylko lekko głową czując, że znowu odpływam. 





................................................................................
MÓJ HUMOR JEST TAK CHUJOWY, ŻE BARDZIEJ SIĘ CHYBA NIE DA  -.- WIĘC PO PROSTU PISZĘ, ŻE MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO  

7 komentarzy

  1. Cudowny rozdział :* kocham twoje ff, jesteś niesamowita :D Nie mogę już doczekać się następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem o czym mówisz, mój humor jest podobny. Matura mnie wykańcza a, im dalej jestem, ty bardziej wmawiam sobie, że matura to bzdura -.- Rozdział mimo wszystko piękny, uwielbiam czytać to opowiadanie. Jesteś niesamowita <3 I proszę, uśmiechnij się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super! Jakbyś chciała pogadać albo coś to możesz pisać do mnie na twitterze: @biebspurplestar :) jestem zawsze chętna do pomocy

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, biedna Alex. Tak mi jej szkoda. Ale dobrze, że Justin ją uratował. Nie moge sie już doczekać kolejnego rozdziału i życze duuuużo weny do pisania.
    @_KidrauhlsBack_ ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy twój rozdział mi się podoba! Z niecierpliwością czekam na kolejny <3 / @awwhmyunicorn

    OdpowiedzUsuń