JUSTIN POV’s:
Stałem
oparty o ścianę domu i paliłem. Miałem jechać do Alex, ale chłopaki wbili na
imprezę. Bo przecież tydzień bez domówki u Biebera to tydzień zmarnowany.
Wyrzuciłem peta i sięgnąłem do kiszeni po mój telefon. Zmarszczyłem czoło i
zacząłem go szukać. Gdzie ja go wsadziłem? Wróciłem do domu i zacząłem się za
nim rozglądać. Ja pierdole kolejny w tym roku. Przetarłem twarz dłońmi. Kiedy
miałem już sobie darować zobaczyłem Diane gadającą przez niego. Co do kurwy?
Uniosłem brew i ruszyłem w jej kierunku. Odłożyła telefon na kuchenny blat i
poprawiła dekolt.
-Nie pomyliło ci się coś? –przycisnąłem ją do blatu.
Zagryzła wargę i zamrugała oczami.
-Ktoś wykręcił zły numer i... –prychnąłem i złapałem ją za
szyję. Przełknęła ślinę przestraszona.-To Alex... –zacisnąłem szczękę.
-Ty kretynko. –warknąłem i wziąłem telefon od razu
wybiegając z domu. Przysięgam, że kiedyś ją uduszę. Wsiadłem do auta od razu
wybierając numer do Alex. Odjechałem z piskiem. – Odbierz Alex.. –mruknąłem
przyśpieszając. To nie tak, że ją kocham, ale kurwa wiem jak bardzo jest
delikatna, a ja nie jestem pieprzonym kutasem bez serca. No dobra jestem popieprzonym
kutasem, ale nie bez serca. A może jednak? Dobra nieważne! Rzuciłem telefon na
siedzenie obok kiedy po kolejnym razie się nie dodzwoniłem. Stukałem nerwowo
palcami o kierownicę. Kiedy dojechałem pod jej dom od razu wybiegłem z auta i
zacząłem dobijać się do drzwi. Kurwa zamknięte. Oparłem się czołem o drzwi. Uśmiechnąłem
się pod nosem.
-Okno... – zawsze zostawia je uchylone. Oblizałem skupiony
usta i ruszyłem na tył domu. Zacząłem wchodzić po drabinie. Skoro prowadzę po
2 piwach to z drabiny się nie zjebie nie? Otworzyłem okno i zamarłem. Boże. Alex
leżała przy łóżku wpół przytomna. Z jej nadgarstków spływała krew. – Mała... –szepnąłem
i kucnąłem przy niej przytulając ją do klatki.
-Justin? –spojrzała na mnie po czym już odpłynęła na dobre.
***
ALEX POV’s:
Ktoś do
mnie mówi. Nie wiem kim jesteś, ale spadaj bo chcę spać. Mruknęłam pod nosem i
obróciłam się na bok wtulając w poduszkę. Ten ktoś ciągle gadał. Otworzyłam powoli
oczy, ale je zamknęłam przez jasność, która panowała w pokoju. To nie może być
mój pokój. U mnie jest ciemno. Usłyszałam jak ktoś krzyczy. Musi być trochę
dalej. Gdzie ja jestem do cholery? Usiadłam powoli i otworzyłam oczy. Pokój był
biały. Wręcz sterynie biały. No ktoś tu nie ma gustu. Spojrzałam na człowieka w
białym fartuchu. Przechyliłam głowę.
-Umarłam? –uśmiechnął się lekko.
-Jesteś w szpitalu Alex. Nazywam się doktor Evans i od
dzisiaj będę się tobą zajmował. –usiadł obok mnie.
-Obudził mnie pan. –spojrzałam na niego z wyrzutem. Wydawał się
dobrym człowiekiem. Zaśmiał się cicho.
-To nie ja. –pokręcił głową.
-A kto? –zmarszczyłam czoło.
-Twój chłopak. –spuściłam głowę.
-Ja nie mam chłopaka... –mruknęłam bawiąc się palcami.
-Więc nie twój chłopak, który cie tu przywiózł i siedział
całą noc. Nie mogliśmy go wygonić z sali i kłócił się z ochroniarzem. –zmarszczyłam
czoło i spojrzałam na niego. Justin tu był? Przecież.... nie, to niemożliwe.
-Gdzie jest teraz?
-Najprawdopodobniej gada z policją. Pobił ochroniarza.. –zmarszczył
lekko czoło zerkając w papiery.- Odpowiesz mi na kilka pytań Alex? –patrzyłam przed
siebie kompletnie się nie ruszając. Jakbym była słupem soli. – Alex. –lekarz
pomachał mi dłonią przed twarzą, a ja się ocknęłam.
-Em... mhm. –pokiwałam głową nie do końca wiedząc co
powiedział. Ale „mhm” pasuję do wszystkiego, nie?
-Więc... jak się czujesz? –Jak kawałek gówna...
-Okej... –nie lubię z nikim o tym rozmawiać.
-Alex musisz być ze mną szczera. Jak na spowiedzi. –zaśmiał się
cicho.
-Nie chodzę do spowiedzi. –wzruszyłam ramionami.
-A to dlaczego? –potarł swoją brodę słuchając.
-Skoro Bóg mnie nie chcę nie będę się narzucać. Dziwi mnie
tylko to, że jest takim sadystą i zamiast pozwolić mi odejść uwielbia patrzeć
jak cierpię... –z każdym słowem mój głos drżał coraz bardziej. Doktor Evans
pokiwał głową i zanotował coś w swoim notesiku. Wstał i uśmiechnął się ciepło.
-Odpocznij. Jesteś słaba. –ruszył do drzwi.- a i... –zatrzymał
się w pół kroku żeby na mnie spojrzeć. – Ten chłopak nadal tu czeka. Tak samo
jak twoja mama. –ułożyłam się wygodnie.
-Chce być sama. –wymusiłam lekki uśmiech.
-Do zobaczenia Alex. –lekarz wyszedł. Westchnęłam i się
skuliłam. Co teraz ze mną będzie?
Leżałam
patrząc w okno. Nie chce tu być. Wstałam powoli przytrzymując się łóżka. Spojrzałam
na swoje zabandażowane nadgarstki. Wyszłam powoli i jak najciszej z sali. Em no
to gdzie teraz? Szłam powoli korytarzem, aż zobaczyłam jego. Siedział na
krześle pijąc kawę. Przez moment zrobiło mi się go szkoda, ale potem
przypomniałam sobie, że to wszystko przez niego.
-Justin? –odchrząknęłam, żeby mój głos przestał brzmieć jak
stara baba z rakiem płuc. Spojrzał na mnie i od razu wstał.
-Powinnaś leżeć. –chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
-Co tu robisz? –patrzyłam na niego.- Kto cię prosił do
cholery, żebyś mnie ratował?! –łzy spłynęły po moich policzkach, a ja zacisnęła
piąstki zaczynając bić go w klatę.- To twoja wina! Jak mogłeś mi to zrobić! Jak...
–Justin przytulił mnie mocno. Na początku się opierałam, ale potem wtuliłam się
w niego dając upust wszystkim emocjom. Trzęsłam się płacząc.
-Shhh mała... musisz odpocząć. –pokiwałam tylko lekko głową
czując, że znowu odpływam.
................................................................................
MÓJ HUMOR JEST TAK CHUJOWY, ŻE BARDZIEJ SIĘ CHYBA NIE DA -.- WIĘC PO PROSTU PISZĘ, ŻE MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO
Cudowny rozdział :* kocham twoje ff, jesteś niesamowita :D Nie mogę już doczekać się następnego *.*
OdpowiedzUsuńWiem o czym mówisz, mój humor jest podobny. Matura mnie wykańcza a, im dalej jestem, ty bardziej wmawiam sobie, że matura to bzdura -.- Rozdział mimo wszystko piękny, uwielbiam czytać to opowiadanie. Jesteś niesamowita <3 I proszę, uśmiechnij się!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze kochanie x trzymam kciuki!
UsuńRozdział super! Jakbyś chciała pogadać albo coś to możesz pisać do mnie na twitterze: @biebspurplestar :) jestem zawsze chętna do pomocy
OdpowiedzUsuńDziękuję aniołku xx
UsuńJejku, biedna Alex. Tak mi jej szkoda. Ale dobrze, że Justin ją uratował. Nie moge sie już doczekać kolejnego rozdziału i życze duuuużo weny do pisania.
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
Każdy twój rozdział mi się podoba! Z niecierpliwością czekam na kolejny <3 / @awwhmyunicorn
OdpowiedzUsuń