Kiedy
wróciłam do domu od razu skierowałam się do swojego pokoju. Rodziców i tak nie
było. Skrzywiłam się widząc odsłonięte rolety i od razu je zasłoniłam. Tata zawsze
je podnosi. Ugh. Odłożyłam plecak na podłogę i zdjęłam trampki. Kucnęłam przy
komodzie i wyciągnęłam teczkę z moimi rysunkami i komplet ołówków. Usiadłam na
łóżku i zapaliłam lampkę. Włożyłam słuchawki w uszy i włączyłam muzykę na moim
telefonie. Zaczęłam rysować. To mi zawsze poprawiało humor. Nie miałam z kim
rozmawiać, więc to co chciałam przekazać wylewałam na papier.
***
Obudził
mnie budzik. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przetarłam zaspane oczy siadając i
się rozejrzałam po pokoju. Pozbierałam porozwalane kartki i uśmiechnęłam się
lekko widząc moje dzieło. Narysowałam Justina, wczoraj udało mi się zapamiętać
każdy kształt jego twarzy. Pokręciłam głową i zamknęłam teczkę. Nie powinnam
zaczynać go lubić. On na pewno mnie nie polubi. Schowałam teczkę z powrotem do
komody i zaczęłam szykować się do szkoły. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Owinęłam
się ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Założyłam jasne rurki i koszulę w kwiatki.
No i oczywiście moje ukochane białe trampki. Rozczesałam mokre włosy i
związałam je w kłosa z boku głowy. Jest ciepło , więc wyschnął po drodze. Wzięłam
plecak i zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni rozglądając się..nie, jednak nie
jestem głodna. Skrzywiłam się widząc przygotowane dla mnie jedzenie i wyszłam z
domu. Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam na przystanek.
***
Dojechałam
do szkoły trochę spóźniona, więc od razu pobiegłam do Sali. Język angielski był
moim ulubionym przedmiotem, dlatego weszłam do klasy spokojnie.
-Dzień dobry.-uśmiechnęłam się do nauczycielki i zajęłam
swoje miejsce w ostatniej ławce. Kobieta odwzajemniła uśmiech i zaczęła
sprawdzać listę. Wyjęłam zeszyt i czekałam, aż poprowadzi lekcje.
- Moi drodzy. Chciałabym coś ogłosić. –podniosła głoś chcąc
zwrócić na siebie uwagę wszystkich uczniów. –Jak pewnie wiecie co roku szkoła
organizuje konkurs poezji. Dlatego chcę, żebyście przygotowali wiersze. –po klasie
rozległy się dźwięki sprzeciwu. – Cieszę się że wam się podoba ten pomysł. Wasze
wiersze każdy z was przedstawi przed całą klasą. –pobladłam...że co? Nauczycielka
wróciła do prowadzenia lekcji, a ja z przerażeniem patrzyłam na ludzi w klasie. Kolejna
jedynka?
***
Następną
lekcją był wf. Ja miałam zwolnienie. Przynajmniej jeden powód mniej do naśmiewania
się ze mnie. Wyszłam ze szkoły tylnym wyjściem prowadzącym na boisko i usiadłam
w cieniu na ławce pod drzewem. Usiadłam po turecku i wyjęłam swój telefon chcąc
posłuchać muzyki.
-Cześć mała. –usłyszałam czyjś głos i podskoczyłam. Spojrzałam
na chłopaka.- Aż tak straszny jestem? –Justin się cicho zaśmiał i usiadł obok
mnie. – Mówię ci to ta fryzura. Mówiłem fryzjerce, ale ona się uparła, że będę
wyglądał gorąco. Wiesz wszystkie laski lecą na Bad Boy’a. –poruszył brwiami. Zaśmiałam
się kręcąc głową. On jest niemożliwy.- Fajnie widzieć cię w lepszym humorze.
–kiedy
miałam coś powiedzieć jakiś chłopak się wydarł.
- Bieber zaczynamy! –Justin przewrócił oczami.
- Trzymaj kciuki mała. –puścił mi oczko i pobiegł do grupki
chłopaków, z którymi przybił żółwika. Zagryzłam wargę i się lekko uśmiechnęłam
patrząc na niego. Patrzyłam jak gra. Był taki szczęśliwy. Może ja tez powinnam
zacząć uprawiać jakiś sport? Zmarszczyłam czoło. Nie, to zły pomysł z moimi
dwiema lewymi nogami. Zaczesałam kosmyk włosów za ucho patrząc na grających
chłopaków. Trener krzyknął, że mają przerwę i mogą spadać. Justin do mnie
podbiegł zdejmując koszulkę. Spuściłam wzrok nie chcąc patrzeć na jego tors. Jakieś
dziewczyny zaczęły piszczeć na co Justin się cicho zaśmiał.
- Chodź mała. –spojrzałam na niego.
-Gdzie? –szepnęłam zagryzając wargę.
-Nie wybaczę ci tego, że wczoraj mnie tak olałaś podczas
mojego nieprzyzwoicie ciekawego wykładu o ostatnim meczu, więc teraz musisz ze
mną zagrać. –złapał mnie za rękę i lekko pociągnął na co wstałam. Chyba poczuł
blizny na mojej dłoni bo chciał podciągnąć mój za długi rękawek, ale zabrałam
rękę.
-Em..jasne...-wymusiłam lekko uśmiech. Kąciki jego ust
podniosły się niepewnie.
-Panie przodem. –wskazał ręką, żebym poszła na boisko. Ruszyłam
a on szedł za mną. Podniósł piłkę i ustawił się na linii. – Patrz mała. Uginasz
lekko kolana i celujesz, widzisz? –przykucnął lekko- spróbuj. –skrzywiłam się i
niechętnie wzięłam piłkę. Zrobiłam tak jak on. Justin stanął za mną i położył
dłonie na moich. –Spokojnie mała. Jeśli uwierzysz, że możesz wszystko to tak
będzie. –szepnął mi do ucha i pomógł rzucić przez co trafiłam do kosza. Uśmiechnęłam
się szeroko i na niego spojrzałam. – Widzisz? Mówiłem. –puścił mi oczko i znowu
podał piłkę.- A teraz spróbuj sama. – stanęłam tak jak poprzednio i rzuciłam. Piłka
odbiła się od tablicy i poleciała na bok boiska. Usłyszałam śmiech i spojrzałam
w tamtym kierunku. Jak się okazało moja klasa wszystkiemu się przyglądała.
-Proszę państwa największa sierota w szkole. –śmiał się
Brouce. Diana się zaśmiała.
-I myślała, że Justin ją polubił. –spojrzałam na niego ze
łzami w oczach, a on spojrzał na mnie zagryzając wargę. Zacisnął szczękę i
złapał mnie za rękę.
-Chodź. –mruknął i ciągnął mnie do szkoły. Szłam za nim ze
spuszczoną głową pociągając nosem. Kiedy byliśmy w środku Justin zgiął kolana,
żeby być na tej samej wysokości co ja.- Przepraszam Alex ja..nie miałem
pojęcia, że...
-Nie ważne. Nie powinnam z tobą rozmawiać. –szepnęłam i
ruszyłam szybko przed siebie. Wołał mnie, ale ja chciałam jak najszybciej
dotrzeć do Sali. Co ja sobie myślałam? Nie powinnam z nim rozmawiać. Jest najbardziej
popularnym chłopakiem w tej szkole. To było pewne, że zaczną czepiać się
jeszcze bardziej.
***
Czas do
końca lekcji bardzo mi się dłużył mimo, że już nikt nie zwracał na mnie uwagi. Kiedy
wyszłam ze szkoły poczułam ulgę, że wytrzymałam kolejny dzień. Po jakiejś godzinie
wróciłam do domu. Nikogo nie było. Jak zawsze. Zdjęłam buty i odłożyłam plecak.
Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Ostatni raz jadłam..nie pamiętam kiedy.
W końcu zdecydowałam się na jogurt. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Ktoś zadzwonił
do drzwi. Przełknęłam ślinę. Kto to może być? Wstałam powoli i ruszyłam do drzwi
trzymając w dłoni łyżkę. Otworzyłam drzwi po chwili i usłyszałam śmiech. W drzwiach
stał Justin i patrzył na łyżkę w mojej dłoni.
-Jeśli chcesz mnie tym zabić to najpierw ze mną
porozmawiaj... –zrobił się poważniejszy. -.. proszę Alex. -przełknęłam ślinę
patrząc w jego oczy i lekko pokiwałam głową. Wpuściłam go do środka i zamknęłam
za nim drzwi.
- Na początku... chciałem cię przeprosić... ja nie miałem
pojęcia, że... oni cię tak traktują. To przez nich wczoraj płakałaś, tak? –nie odpowiedziałam,
ale spuściłam głowę i zagryzłam wargę co wziął za potwierdzenie. – Chciałem ci powiedzieć,
że...
-Nie chcę z tobą rozmawiać.
-...co?
-Słyszałeś. Nie wiem skąd masz mój adres, ale więcej masz tu
nie przychodzić. W szkole też ze mną nie rozmawiaj. –otworzyłam drzwi.
-Ale Alex..
-Do widzenia Justin..-mruknęłam patrząc w podłogę.
-Ta... cześć.-wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poczułam łzy
na swoich policzkach i osunęłam się po ścianie. Nie chce, żeby przejmował się
kimś takim jak ja. Przecież ja nie znaczę nic...
...................................
CZEŚĆ MIŚKI! DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE! JESTEŚCIE KOCHANI *.* NA RAZIE MAM WOLNE, WIĘC POSTANOWIŁAM NAPISAĆ ROZDZIAŁ DZISIAJ XD
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁ XX KOMENTUJCIE I POLECAJCIE ZNAJOMYM. JEŚLI KTOŚ NIE JEST INFORMOWANY A CHCE TO NIECH NAPISZE XX DO NASTĘPNEGO!
Biedna Alex
OdpowiedzUsuńI szkoda Justina
Widać, że się nią przejął
😭😭
Świetny rozdział
Do następnego
💞
@IncognitoBiebs
Teraz sie wkurzylam bo napisalam dluuugi komentarz,musiałam sie zalogowac na konto i mi usunelo agrrrr
OdpowiedzUsuńW skrócie fajnie sie czyta,masz fajny styl i już uwielbiam to ! Uwielbiam teksty Justona, fajne jest to ze czytając usmiechadz sie za chwilę wkurzasz, Śmiejesz i wg xd mam nadzieję że długo nie będę musiec czekać na nowe ;)
Do następnego
Jestem ciekawa co będzie dalej aww / awwhmyunicorn
OdpowiedzUsuń